Po zawodach sobotnich (nordic walking 10,5 km) i rozbieganiu niedzielnym (7 km), dziś przyszła kolej na aktywną regenerację w wodzie.
Pływam raz w tygodniu od nowego roku. Na razie zwiększam dystans o 100 metrów na tydzień. I tak w zeszłym tygodniu zrobiłem 1400 m. Czy dziś wpadło 1500? Nie. Postanowiłem dać sobie bardziej odpocząć i zaplanowałem tylko 1 kilometr pływania (40 x 25 m). Później masaż pod strumieniem wody i kilka minut w jacuzzi.
Dalej boli mnie zadek (dosłownie: górne rejony mięśni pośladkowych) po wywijaniu sobotnim z kijami, dlatego jeszcze jutro planuję lekki trening, a najpewniej dopiero w czwartek wpadnie mocna jednostka (chyba interwały).
0 komentarzy