Kraków i nasze Zielonki jesienną (i oczywiście zimową) porą zajeżdżają smogiem, więc próbujemy w miarę możliwości wyrywać się stąd. Najczęściej w weekend. Najlepiej do lasu, by dotlenić zmordowane płuca. Wpisałem w Google frazę „gdzie do lasu w okolice Krakowa” i ukazał mi się wpis tyczący Lasu Bronaczowa. Gdzie to jest? Jak wygląda? Czy warto się tam wybrać? O tym słów kilka poniżej.
Gdzie to jest?
Las Bronaczowa znajduje się na południe od Krakowa. Dojazd zajmie około pół godziny autem – jakieś 30 kilometrów.

Las ma całkiem dużą powierzchnię: jakieś 6,5 km2. Jest po czym połazić, pobiegać lub pojeździć na rowerze górskim.

Dojechaliśmy na parking leśny, znaleźliśmy miejsce na naszego kombiaka (nie było łatwo, sporo ludzi przyjechało) i wyruszyliśmy na spacer zasugerowaną pętlą o długości 4,5 kilometra (zdjęcie poniżej).

Ostatnio strasznie padało przez kilka dni, więc teren był miejscami podmokły. Przeszliśmy z półtora kilometra i… zawróciliśmy. Gosia z dziećmi nie przepada za błotem. Ja bym chętnie polazł dalej, ale nie napierałem na rodzinę z decyzją. Zawróciliśmy na parking i poszliśmy w innym kierunku: niejako tam, skąd byśmy przyszli kończąc pętlę.
Czy warto wybrać się tam na spacer?
Zdecydowanie tak. Niby las, jak las. Ale bardzo czysty, pachnący. Piękne drzewa, czasem szuwary. Fajna ścieżka. Można wybrać się z dziećmi, nawet małymi. Jedynie pod zastanowienie spacer z wózkiem. Jeśli już, to najlepiej ze sporymi kołami, by łatwiej pokonywać nierówności.
Poniżej wstawiłem garść zdjęć z naszej małej wyprawy. Może zachęcą Cię do wybrania się do Lasu Bronaczowa.
PS Być może intryguje Cię nazwa tegoż lasu. Nie ma tu wielkiej tajemnicy, a „Bronaczow” nie był jakimś władcą odcinającym głowy 😉 Nazwa lasu nawiązuje do wsi Bronaczowa, która od wieków już nie istnieje.















Cześć, Pawle!
Dobrze wiedzieć, że w okolicach Głogoczowa rzut beretem taka piękna puszcza jest. Chętnie się tam wybiorę, bo często tamtędy przejeżdżam, znaczy przejeżdżałem, jak jeszcze jeździłem. 😉 Na szczęście w lesie wolno teraz bez maseczek i bardzo dobrze, bo las jest do wdychania pełną gębą. Sam uwielbiam drzewinę, jestem, można tak rzec, zwierz na las! 🙂 Swoją drogą, fajnie jest odkrywać nowe rzeczy w „starej” przestrzeni. Pozdrawiam!
@Lasozwierz,
No z Głogoczowa do Bronaczowa rzut beretem 😉
Uparliśmy się, że minimum raz w miesiącu gdzieś jedziemy w nowe miejsce. I tak powoli zwiedzamy bliższe i dalsze okolice Krakowa. Gdy człek siedzi na czterech literach w czterech ścianach, to nawet nie wie, jakie piękno ma za rogiem.