Parkrun jest niezwykłą i wspaniałą ideą. Pomysł narodził się w Wielkiej Brytanii w 2004 roku. Do Polski trafił w 2011 i cały czas się rozwija. Czym jest parkrun? Jak wygląda sobotnie bieganie? O tym w niniejszym wpisie słów kilka.
Gdzie w Polsce odbywa się Parkrun?
Obecnie jest to już 79 lokalizacji. Zawsze w sobotę. Zawsze start o 9 rano. Dla mieszkańców Krakowa i okolic idealny będzie bieg na krakowskich Błoniach albo w Puszczy Niepołomickiej. Ja mam trochę za daleko do Niepołomic, żeby jechać autem dla takiego krótkiego biegu sobotniego, dlatego odwiedzam Parkrun Kraków.
Jaki dystans ma Parkrun?
5 kilometrów. Dlaczego tyle? Bo to dystans na tyle krótki, by niemal każdy mógł go pokonać. Poza tym, nie każdy z nas ma mnóstwo czasu na aktywność w weekend. Niektórym się spieszy do innych spraw. A tutaj nie ma wymówki: bez przesady, że nie znajdziesz pół godziny w sobotę rano, mam rację? (oczywiście może dojść ewentualny dojazd na miejsce i podróż z powrotem).
Bieg, trucht, slow jogging czy marsz?
Parkrun jest dla każdego. Nie musisz być wytrawnym biegaczem amatorem, by wziąć udział. Ba, nie musisz nawet biec, jeśli nie możesz lub nie chcesz. Możesz po prostu przejść ten dystans, spotkać się z pozytywnymi ludźmi, spędzić miło sobotni poranek.
Co ważne, nie ma limitu czasu. To nie zawody. Pokonaj 5 km w tempie, które Ci pasuje. Jeśli będzie to szybki bieg poniżej 20 minut – OK. Jeśli będzie to marsz w 60 minut – też OK!
Wiek także nie ma znaczenia. Co prawda dzieci jest mało, bo dla małolata dystans 5 km jest dość spory. Warto jednak zabierać swoje pociechy na Parkrun, bo czym skorupka za młodu nasiąknie, to… wiadomo.
Pomiar czasu? Tak!
Wielu z nas – biegaczy amatorów – lubi sprawdziany biegowe i nutkę rywalizacji. Parkrun jest dla nas stworzony. Co tydzień masz możliwość całkowicie za darmo spróbować swoich sił na dystansie 5 kilometrów z pomiarem czasu. O sprawne pomiary dbają wolontariusze, którym w tym miejscu serdecznie dziękuję.
Jeśli chcesz mieć zmierzony czas, musisz mieć ze sobą swój kod Parkrun. Po darmowej rejestracji dostaniesz indywidualny kod kreskowy. Możesz go wydrukować i np. wsadzić do koszulki foliowej albo zbindować. Jednak o wiele wygodniejsze będzie zaopatrzenie się w opaskę na nadgarstek. Wydasz jakieś 30 zł, a będziesz miał na długie lata wygodne rozwiązanie (sam mam taką). Nie da się jej zgubić podczas biegu, cały czas masz ją na ręce. Więc nawet jak nieprzytomny ze zmęczenia wpadniesz na metę, wolontariusz bez trudu namierzy kod na Twoim nadgarstku.
Wszystkie swoje wyniki znajdziesz na stronie Parkrunu.
Co niezwykle ważne, możesz biegać w dowolnej lokalizacji z tym samym kodem! Przy rejestracji podajesz co prawda tzw. macierzystą lokalizację parkrun (czyli tę najbliższą, na której najczęściej będziesz się pojawiać), ale biegać możesz w dowolnej lokalizacji w Polsce i… na całym świecie!
Parkrun w Krakowie
Krakowski bieg odbywa się wokół Błoń. Ponieważ wokół naszej wielkiej łąki mamy nieco ponad 3,5 km, dlatego trzeba pobiec nieco więcej niż jedno okrążenie. Kiedyś start i meta były w różnych miejscach, ale obecnie (za co brawo dla organizatorów) start i meta są przy Cichym Kąciku.
Jeśli mieszkasz bardzo blisko lokalizacji Parkrunu, to masz fajnie, bo możesz przyjść lub przybiec (i już masz rozgrzewkę gotową). Jeśli jednak masz daleko, pozostaje autobus lub tramwaj, ostatecznie samochód. Zaleca się dojazd rowerem. Sam tak ostatnio robię. Daje to kilka korzyści. Nie tylko nie smrodzę autem i nie zwiększam i tak dużego ruchu w Krakowie, ale dodatkowo przyjazd rowerem jest świetną formą rozgrzewki. Na miejscu zapinam rower do słupa znaku drogowego lub czegoś równie solidnego, ściągam kask i jestem gotowy do biegu.
Trochę żałuję, że do niedawna obijałem się z udziałem w Parkrunie. Biegam od 2015 roku, czyli już 7 sezon, a na Parkrunie byłem tylko… 8 razy. Jednak to się zmieni, bo obecnie zamierzam być tam minimum raz w miesiącu. Warto dodać, że jest kilka osób, które nie opuściły niemal żadnej edycji!
Pochwalę się w tym miejscu moim ostatnim wynikiem: 21:26. Pobiłem swój rekord życiowy o ponad pół minuty. Nie muszę chyba dodawać, ile radochy mi to sprawiło.
Weź udział w Parkrunie!
Gorąco zachęcam Cię do udziału w Parkrunie. Lecz jeśli masz daleko do najbliższej lokalizacji, to raczej nie ma sensu dojeżdżać np. kilkadziesiąt kilometrów co sobotę autem. Ale jeśli kochasz aktywność fizyczną i masz ambicje organizatorskie, rozważ założenie nowej lokalizacji. Tak, jest to możliwe i całkiem realne, choć wymaga oczywiście dużej dyscypliny i odpowiedzialności, by nie zawieść ludzi spragnionych sobotniej aktywności.
Weźmiesz udział jeden raz i być może zarazisz się. Atmosfera jest niezwykła. Każdy jest miły, pomocny, uśmiechnięty. Ciężko znaleźć lepszy sposób na udane rozpoczęcie weekendu. Polecam!
W odpowiedzi na “Parkrun, czyli sobotnie bieganie o 9.00 z darmowym pomiarem czasu przez cały rok”
Parkrun jest chyba najbardziej uniwersalnym biegiem jaki wymyślono na świecie. Bo mogą tu przyjść wszyscy, nawet Ci którzy mają sporą nadwagę i trochę się wstydzą pokazać wśród zaawansowanych biegaczy. To jest właśnie fajne. Jedni przychodzą, żeby się pościgać i zrobić kolejną życiówkę, a inni żeby przetruchtać 5km. Dla każdego coś dobrego. Wielu biegaczy właśnie od sobotnich spotkań rozpoczynało swoją przygodę z bieganiem. Ktoś ich namówił na te 5km, przyszli, spodobało im się i tak już zostało 🙂 Po zakończeniu Parkrun można podyskutować przez chwilę ze znajomymi. Po prostu takie małe święto biegacza i to często, i to za darmo.