Pro-Pain „Foul Taste of Freedom” – album, który był dla mnie objawieniem

| 11 stycznia 2021 | Muzyka | 2 Komentarze

Każdy z nas ma w duszy swoje własne struny. Gdy trafiamy na TEN utwór muzyczny, po prostu zestraja się z nami. Jest to wspaniały stan. A co się dzieje, gdy trafimy na zespół, który tworzy muzykę dosłownie uszytą pod nas? Wtedy jesteśmy w muzycznym raju.

Pamiętam jak dziś ten dzień, gdy pierwszy raz usłyszałem Pro-Pain. To była miłość od pierwszych dźwięków. Usłyszałem „Pound For Pound” i odpłynąłem. Był 1992 rok, miałem 16 lat. Wiedziałem, że „propan” zostanie ze mną na zawsze. „Foul Taste of Freedom” zmiażdżył mnie.

Gary Meskil z Pro-Pain - koncert w Polsce
Wspaniale jest widzieć z bliska swojego idola, niemal go poczuć. No, jak się mocno spoci 😉 (Bielsko-Biała 2019)

Dlaczego pierwsza płyta jest najlepsza?

Często jest tak, że pierwsza płyta danej kapeli okazuje się być jej najlepszą. Oczywiście nie zawsze tak jest: czasami początki są nieokrzesane, a dopiero później mamy diament. Jak to możliwe, że pierwsza płyta bywa prawdziwą bombą atomową? Mam na to pewną teorię. Myślę, że pierwsza płyta często ma w sobie ogień i energię związaną z utworzeniem grupy. Zbiera się kilka osób. Mają różne pomysły, różne charaktery, ale wspólną wizję. Ten zapał i pomysły przelewają na zestaw utworów, które tworzą ową płytę. I właśnie ten skumulowany pomysł, żywioł, kreacja sprawiają, że każdy utwór na krążku jest magiczny. Nie ma wypełniaczy, nie ma komercji, nie ma dziadostwa. Jest czysty duch muzyczny.

Właśnie tak czuję pierwszą płytę Pro-Pain’u. Oczywiście uwielbiam ich kolejne albumy, ale to „ohydny smak wolności” uważam za ideał. Jeśli miałbym określić jednym słowem tę płytę, byłaby to: energia. W muzyce, rytmie, wokalu, tekstach. We wszystkim.

Kilkanaście doskonałości

Na płacie znalazło się 13 utworów. Później dodano dwa dodatkowe: „Take It Back (Lost Track)” oraz „Pound For Pound (Remix)” [Bonus Track].

Oto tytuły:

  1. Foul Taste Of Freedom
  2. Death On The Dance Floor
  3. Murder 101
  4. Pound For Pound
  5. Every Good Boy Does Fine
  6. Death Goes On 
  7. Rawhead
  8. The Stench Of Piss
  9. Picture This
  10. Iraqnophobia
  11. Johnny Black
  12. Lesson Learned
  13. God Only Knows

Przesłuchałem „Foul Taste of Freedom” setki razy. Należy najpewniej do 10 albumów, które wsunąłem największą liczbę razy (gdzieś obok „Arise” Sepultury).

Wysłuchaj i Ty.

Mój najulubieńszy album Pro-Pain’u. Pierwszy i najlepszy.

Byłem dwukrotnie na koncercie Pro-Pain’u. Mam nadzieję, że jeszcze będzie mi dane pomachać łbem pod sceną, na której Gary Meskil z kolesiami wymiatają.

Koncert Pro-Pain - 15 czerwca 2019 Bielsko-Biała
Z przyjaciółmi na koncercie Pro-Pain’u (15 czerwca 2019, Rudeboy Club, Bielsko-Biała)

Często mówi się o Pro-Pain’ie, jako bardzo niedocenianej kapeli (z ang. the most underrated band). Bo grupa świetna, a mało popularna. Koncerty organizują w małych klubach zamiast na stadionach. Dla mnie to lepiej, bo wolę klimat małych koncertów. Ale dla muzyków (w sensie finansowym) słabo.

Ta muzyka oczywiście nie jest dla każdego. Tak jak pisałem na początku: muzyka musi zgrać się z naszym JA. Moimi kapelami życia są trzy bardzo różniące się od siebie: Sepultura, AC/DC i właśnie Pro-Pain.

A w Twojej duszy co gra? Jaki zespół sprawia, że całe Twoje ciało krzyczy „to jest to!”?

2 komentarze

  1. Jaroslaw

    Pro Pain jest poprostu idealny pod względem muzycznym, wizualnym logicznym technicznym przekazem energetycznym pier….ciem. Hehe Jarosław 1978 Lubelskie .

    Odpowiedz
    • Paweł Krzyworączka

      @Jarosław,
      Ciężko to lepiej ująć. Amen!

      Odpowiedz

Funkcja trackback/Funkcja pingback

  1. Pro-Pain „The Truth Hurts” (1994) – drugi album zespołu i znowu miazga | Recenzje filmów, książek, muzyki... życia - […] już o tym, że Pro-Pain to jedna z moich absolutnie ulubionych kapel. Po wpisie o ich pierwszej płycie „Foul…

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *