Pisałem już o tym, że Pro-Pain to jedna z moich absolutnie ulubionych kapel. Po wpisie o ich pierwszej płycie „Foul Taste of Freedom”, przyszedł czas na drugi album: “The Truth Hurts”, czyli “prawda boli”. Słów klika poniżej.
Nadchodzi prawdziwy ciężar i agresja
O ile debiutancka płyta zespołu była bardzo dynamiczna i energetyczna, to był to po prostu hardcore. Natomiast “The Truth Hurts” jest już w pełni metalowa. Ciężka, brutalna, miażdżąca wokalem i riffami.
Na płycie znajdziemy 10 utworów. Oto one:
- The Truth Hurts
- One Man Army
- Bad Blood
- Put The Lights Out
- Denial
- Make War (Not Love)
- Let Sleeping Dogs Lie
- Down In The Dumps
- The Beast Is Back
- Switchblade Knife
Na uwagę zasługuje “Put the lights out”, w którym gościnnie wystąpił inny mój ulubieniec, Ice-T (tak, ten z “Body count”).
Ciężko wyróżnić wybrane utwory, bo wszystkie wymiatają. Nie ma słabych fragmentów. Dla mnie ulubionym jest chyba “Zgaś światło”, ale to zapewne przez słabość do wokalisty Body Count. Jego wokal na przemian z Garym Meskilem jest miodem na moje serce. Niby beztroskie i nonszalanckie podejście “Ajsa” i agresja, wręcz furia Garego. Poezja.
Pro-Pain ma świetne teksty. Warto wsłuchać się w nie. Walczą – słowem i muzyką oczywiście – z nierównościami, niesprawiedliwością, obłudą, biedą, wyzyskiem i wszystkim tym, co niedobre z Stanach Zjednoczonych i na świecie.
Pro-Pain’u nie da się pomylić z inną kapelą. Mają swój niepowtarzalny styl. Ciężki, agresywny. Zmieniający się z płyty na płytę. Od hardcore’a, do naprawdę ciężkiego trash metalu. Będę omawiał kolejno wszystkie płyty zespołu i sam zobaczysz, jak ewoluowali.
Tymczasem zapraszam do wysłuchania drugiego albumu Amerykanów:
W odpowiedzi na “Pro-Pain “The Truth Hurts” (1994) – drugi album zespołu i znowu miazga”
Grupa Pro-Pain to jedna z moich ulubionych kapel tego rodzaju muzyki. A ta płyta jest świetna. Fajnie też wspominam jedyny koncert Pro-Pain, na którym byliśmy w Żorach niezłą ekipą. Oj, działo się, działo 🙂