Ultra-Trail Małopolska 2022, czyli bieganie i… chodzenie

| 25 czerwca 2022 | Sport i rekreacja | 0 komentarzy

Mój syn uprawia lekkoatletykę. Gdy zawożę go na treningi, to sam także biegam – nie z nim, ale z innymi ojcami, którzy przywożą swoje pociechy. Od słowa do słowa i zgadaliśmy się, żeby wspólnie pobiec w jakimś biegu. Wybór padł na zawody górskie, a konkretnie: Ultra-Trail Małopolska. Poniżej słów kilka o tym, jak nam to wyszło.

UTM na 10 km

UTM odbywa się na różnych dystansach: 10, 35, 45, 64, 105, 170 i 240 km. Aż 7 dystansów do wyboru, ale dla początkujących w grę wchodzi tylko jeden. Postawiliśmy na 10 km i okazało się, że rozsądek „uratował nam życie”. Dlaczego? Bo te 10 kilometrów dało nam w kość tak, jak półmaraton po płaskim.

utm-10 -start i meta Kasinka Mała
Start i meta były w tym samym miejscu: w Bazie szkoleniowo-wypoczynkowej „Lubogoszcz” w Kasince Małej.

Był 22 maja 2022 (niedziela). Pojechaliśmy jednym autem: Tomek, Michał i ja. Zaparkowaliśmy i w ramach rozgrzewki mieliśmy spory kawałek pod górę, by dostać się do biura zawodów i na start biegu.

Tomek, Michał i ja przed startem biegu
Od lewej: Tomek, Michał i ja przed startem. Gęby uśmiechnięte, ochota do biegania wielka (zdjęcia we wpisie: Mateusz Lewita, zwiedzanieprzezbieganieUltraZajonc).

Na miejscu zastaliśmy to, czego możesz oczekiwać na każdym biegu górskim: doskonałą atmosferę i przyjaznych ludzi.

Rozgrzaliśmy się nieco i stanęliśmy na starcie. Wystartowało 50 biegaczek i biegaczy.

Start biegu górskiego
Start biegu. Najlepsi wystrzelili jak z procy. My z tyłu.

Uznałem, że 10 km to krótki dystans i nie ma co się oszczędzać, by potem żałować, że na początku wolno się biegło. Więc wystartowałem dość mocno. Odbiegłem kawałek od chłopaków.

Zbiegam z górki
Oj, widać skupienie na twarzy. Zbieganie po kamieniach. Jeden nieostrożny krok i kontuzja gotowa.

Tomek i Michał zaczęli nieco wolniej. Michał miał więcej pary w nogach i generalnie szybko szło mu wchodzenie pod górki, więc mnie po pewnym czasie dopadł.

Tomek w akcji
Tomek w akcji. Wygląda na totalnie wyluzowanego. Czyżby? 😉
Michał mnie wyprzedza
Michał mnie wyprzedza. Jego gest mówi wszystko 🙂 Górki dały mi mocno w kość i przez jakiś czas biegłem kilkanaście metrów za nim.
Przed startem do biegu
Już na mecie. Zmęczeni, ale szczęśliwi.

Na ostatnim zbiegu udało mi się uciec Michałowi. Dobiegłem do mety z czasem… 1h 25m 23s (wyniki). Tak, to jest mój czas na 10 km. I z tym wynikiem zająłem przyzwoite 17 miejsce. Michał był 19. (1h 27m 1s), a Tomek – 28. (1h 36m 16s). Bieg ukończyło 49 z 50 startujących osób.

Moja subiektywna ocena zawodów

Wyjazd naprawdę nam się udał. Chłopakom bardzo się spodobało i złapali bakcyla biegów górskich. Jestem dość początkującym góralem, więc dla mnie był to ciężki bieg.

Bardzo lubię truchtanie w górach i lasach. Właśnie: bieganie, a nie chodzenie. Tutaj przez dużą cześć dystansu szliśmy. Pod górę z powodu dużego nachylenia. Ale i czasem z góry ciężko było zbiegać, bo kamienista nawierzchnia stwarzała niebezpieczeństwo kontuzji. Dla mnie absolutnym priorytetem jest zdrowie, zatem wolę mieć gorszy czas na mecie, ale dobiec bez urazu.

Dystans niby relatywnie krótki, ale ciężka trasa sprawiła, że była to moja najwolniejsza „dyszka” w karierze biegowej. Przecież w takim tempie można by przejść taki dystans, w ogóle nie biegnąc.

Szczególnie zbiegi dały mi się we znaki. Przez kilka dni po zawodach bolały mnie mięśnie czworogłowe ud. I to konkretnie bolały: z trudem wstawałem z fotela.

Na przyszłość: przydałyby się kijki trialowe / trekkingowe. Już takowe nabyłem i w najbliższym biegu górskim je wypróbuję. Wchodzenie pod górę z kijami musi być o wiele lepsze, bo będą pomagały pokonywać kolejne metry, ale i powinny poprawić sylwetkę i odciążyć nieco nogi przez pracę górnej części ciała.

Początkującym zdecydowanie polecam najkrótszy dystans na tych zawodach. Szkoda, że kolejny próg to już 35 km. Przydałoby się coś pomiędzy, czyli 20-25 km. Obecnie właśnie w takie dystanse celuję i szukam zawodów górskich głównie w tym przedziale.

Na horyzoncie mam już kolejne zawody górskie. Prawdę mówiąc, coraz mniej mnie kręci latanie po betonie. Wielu biegaczy przechodzi taką zmianę: najpierw klepią setki kilometrów po twardych nawierzchniach i głównie po płaskim, by skończyć w górach i lasach, pokonując olbrzymie przewyższenia. Wtedy bieganie staje się bardziej przygodą biegową. Mniejsze znaczenie odgrywa czas i wynik, a większe radość z biegania, wysiłku, kontaktu z przyrodą, widokami.

Na pewno wrócimy na zawody Ultra-trail Małopolska. Świetna organizacja, wyjątkowa atmosfera, niesamowite trasy. Polecam każdemu biegaczowi, nie tylko górskiemu!

Paweł Krzyworączka na biegu górskim
I jak tu szybko zbiegać po takich kamerdolcach? Trzeba drobić i uważać. Choć są i tacy, którzy grzeją na złamanie karku. Każdy się bawi tak, jak lubi.

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *