Wings for Life World Run 2024 i 11. miejsce na krakowskich Błoniach

| 19 maja 2024 | Sport i rekreacja | 0 komentarzy

Jakoś tak się złożyło, że choć biegam 9. sezon, to do tej pory nie miałem okazji pobiec w Wings for Life World Run. Owszem, coś tam słyszałem o tym biegu, ale ignorowałem. Aż do tego roku. Sam już nie wiem, co zwróciło moją uwagę. Pewnie jakiś post na Facebooku na którejś grupie biegowej. Gdy zajrzałem na stronę „Wingsa” i zobaczyłem „kalkulator pościgowy„, już wiedziałem, że chcę wziąć w tym udział.

A tak naprawdę powinienem zainteresować się tym eventem ze względu na jego charytatywny charakter. Cel jest szczytny: 100 % opłat za bieg poszło na badania nad rdzeniem kręgowym, aby w przyszłości pomóc w leczeniu jego urazów. Świadomość, że jesteś częścią czegoś, co może pomóc kiedyś komuś wstać z wózka jest niesamowita.

Przed startem biegu na Błoniach
Przed startem biegu na Błoniach. Wszyscy świeżutcy, czekamy na sygnał do biegu. (zdjęcie: Grzegorz Kosek)

„Wings” to bieg jedyny w swoim rodzaju. W innych imprezach biegowych celem jest dobiegnięcie do mety. Tutaj jest tzw. ruchoma meta, która nas… goni. W praktyce wygląda to tak, że:

  1. W wielu miastach na świecie jest edycja, powiedziałbym, stacjonarna. To znaczy jest organizowany bieg masowy, w którym biorą udział tysiące osób w jednej lokalizacji. Po wystrzale startera odliczane jest 30 minut i po tym czasie rusza samochód pościgowy. Początkowo porusza się z prędkością 14 km/h, by co pół godziny przyspieszać: początkowy interwał to 1 km/h (14, 15, 16, 17 i 18), a następnie mamy skok aż o 4 km/h (22, 26, 30 i 34). Tak więc z czasem ruchoma meta zaczyna dopadać kolejno biegaczy, aż zostanie tylko zwycięzca. Oczywiście najlepszą osobę w danej lokalizacji łatwo określić, natomiast jest to nieco trudniejsze globalnie. Każdy biegacz jest śledzony przez aplikację w telefonie, dlatego w czasie rzeczywistym jest wiadomo, ile osób jeszcze ucieka przed autem pościgowym.
  2. Impreza ma charakter globalny, co oznacza, że dosłownie każdy – w dowolnym miejscu na świecie – może wziąć udział. Możesz pobiec samemu, albo wziąć udział w jakiejś zorganizowanej akcji. Przykładowo ja wybrałem się na Błonia w Krakowie i wystartowałem z ponad 300 innymi uczestnikami. Był to bieg z aplikacją, to znaczy nie było fizycznie nas goniącego samochodu. Każdy z nas miał przy sobie telefon i słuchawki na uszach. Uruchomiona aplikacja śledziła naszą lokalizację i na bieżąco nas informowała, jak daleko za nami jest wirtualne auto pościgowe. Gdy w końcu nas ruchoma meta dogoniła, dostaliśmy odpowiednią informację w słuchawkach i mogliśmy się zatrzymać – koniec biegu.
Po starcie biegu Wings wokół Błoń w Krakowie
Chwilę po starcie biegu Wings For Life World Run 2024 wokół Błoń w Krakowie. (zdjęcie: Grzegorz Kosek)

5 maja 2024, niedziela. Pojechałem na Błonia na rowerze. Przypiąłem jednoślad do barierki, założyłem kamizelkę biegową i poczyniłem krótką rozgrzewkę (choć sam rower jest niemal doskonałą i prawie wystarczającą rozgrzewką przed szybkim bieganiem). Punktualnie o godzinie 13.00 wystartowaliśmy.

Nasza grupka w trakcie ścigania biegowego
Nasza grupka lecąca w tempie około 4:58 min / km. Miałem świetne towarzystwo.

Przed biegiem plan miałem następujący:

  • jeśli będzie chłodno, to spróbuję przebiec 27-30 km, czyli biec ze średnią rzędu 4:52 – 5:01 min/km;
  • jeśli będzie ciepło, to celem będzie minimum 20, a maksymalnie około 25 km. Zatem średnia 5:09 – 5:31.

W dniu biegu było zbyt ciepło: ponad 20 stopni i prażące słońce. W takich warunkach szaleństwem jest biec na maksa. Postanowiłem zacząć w tempie nie szybszym niż 5:00 min/km, a bliżej 5:10. No i po kilku lub kilkunastu kilometrach podjąć decyzję, czy jest z czego nieco przyspieszyć. Plany planami, a rzeczywistość napisała własny scenariusz…

Dopingujący kibice na trasie
Dopingujący kibice na trasie. I ten tekst: „Charakter – nie umiejętności”. Amen! (zdjęcie: fear the return)

Owszem, zacząłem idealnie w tempie 5 – z hakiem (pierwszy kilometr: 5:13). Ale niebawem zobaczyłem przed sobą grupkę trzech dziewczyn i kilku chłopaków lecących deko szybciej ode mnie. Postanowiłem do nich dołączyć, bo w grupie zawsze raźniej, można czasem schować się za czyimiś plecami. Dogoniłem ich i biegliśmy w grupce. Tyle, że trochę za szybko dla mnie, bo w tempie 4:50 – 4:56. Niby niewielka różnica, ale przypomnę: precyzyjnie określiłem tempo dla swojej obecnej formy i chciałem się go trzymać. I co miałem począć? Postanowiłem biec z nimi tak długo, jak dam radę.

Radosne twarze biegaczy
Radosne twarze od startu do mety. Co za atmosfera. Nie da się tego zapomnieć. Lecimy, jak na skrzydłach. (zdjęcie: fear the return)

Biegliśmy razem gdzieś do 20. kilometra. Okazało się, że mam jednak nieco więcej sił od nich. Choć byłem już zmęczony, odwodniony i przegrzany, gnałem dalej. Po szybkim 21. kilometrze (4:54), później było już trochę wolniej: 5:06 – 5:31. Ostatnie kilometry były już walką z samym sobą. Miałem dość, ale wiedziałem, że muszę biec do końca – aż wirtualny samochód mnie dopadnie w słuchawkach. Końcówka. Ostatnie kilkadziesiąt sekund. Włączam niemal sprint. Sapię, dyszę, krzywię się – ale nie zwracam na to uwagi, niech ludzie patrzą, jak na wariata. W końcu zatrzymuję się, choć chyba odrobinę za wcześnie – być może mogłem jeszcze przebiec kilkadziesiąt metrów, nie wiem. Ale to bez większego znaczenia.

Banner dodający siły podczas biegu
Banner dodający sił podczas biegu. (zdjęcie: Grzegorz Kosek)

Na krakowskich Błoniach miało wystartować około 320 osób. Bieg ukończyło 271 osób. Biegłem do czasu, aż zostało nas na trasie…. 11. Też nie mogę w to uwierzyć: przebiegłem 26,57 km i zająłem 11 miejsce! Wyniki: https://www.wingsforlifeworldrun.com/pl/results…

Moja pozycja:

  • Na Błoniach: 11 na 271, czyli 4 %.
  • W całej Polsce: 839 na 17482 (5 %).
  • Na całym świecie: 5921 na 171050 (3,5 %). Choć mówi się o 265k uczestników, ale pewnie tylu opłaciło bieg, a nie każdy wziął udział finalnie.
Paweł Krzyworączka biegnie Wings For Life World Run2024
Paweł Krzyworączka biegnie Wings For Life World Run2024. Komentarz do zdjęcia w zasadzie jest zbędny. (zdjęcie: Grzegorz Kosek)

Gratuluję wszystkim, którzy wzięli udział. Jesteście wspaniali!!! I do przyszłego roku.

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *