Uwielbiam muzykę. Jestem miłośnikiem ogólnie pojętego metalu (głównie trash’u i hard core’a), ale doceniam i lubię słuchać wielu gatunków (nawet pop, choćby Madonnę). W większości słucham oryginalnych wykonań, ale bardzo cenię też dobre covery, czyli przeróbki.
W zasadzie większość znanych zespołów została przez kogoś skowerowana, jak i większość wykonawców ma na swoim koncie kowery utworów innych bandów. Co ciekawe, zdarza się, że słuchając od lat covera nie wiemy o tym, że jest to przeróbka. Sam miałem tak wiele razy, choćby w przypadku „Torn” Natalia Imbruglia (oryginał: Ednaswap) czy „Knockin’ on Heaven’s Door” Guns N’ Roses (tekst Boba Dylana; utwór znalazł się na ścieżce dźwiękowej do filmu „Pat Garrett i Billy Kid”).
Serwis filmowy YouTube stał się wręcz wylęgarnią coverów. Przeróbek dokonują nie tylko znane zespoły, ale i solowi niezależni wykonawcy. Zdarzają się prawdziwe perełki, wręcz niewiarygodne talenty. Kimś takim jest Norweg Leo Moracchioli (nazwisko wygląda na włoskie). Leo koweruje przeróżne utwory. Przerabia je na wersje… metalowe. Jest multi-instrumentalistą. Gra chyba na wszystkim: gitara solowa, prowadząca, basowa, perkusja, keyboard, czasem także flet i inne instrumenty. Oczywiście także śpiewa, często drąc gębę, jak przystało na porządnego metalowca. Widać u niego także olbrzymi dystans do siebie – zaleta nie do przecenienia.
Utalentowany Leo Moracchioli ma na swoim koncie kilkaset coverów. Większość z nich jest bardziej niż dobra, niektóre wręcz doskonałe. Muzyk robi wszystko sam: nagrywa obraz i dźwięk, oczywiście gra i śpiewa, dokonuje obróbki i publikuje. Taka jednoosobowa armia (grzechem byłoby przy okazji tego zwrotu słownego nie zalinkować jednej z moich ulubionych kapel: Pro-Pain „One man army”). Często zaprasza do współpracy innych niezależnych muzyków, zwykle również nietuzinkowo utalentowanych. Najczęściej są to wokalistki i gitarzyści.
Mam olbrzymi dylemat, chcąc polecić Ci tutaj jeden z coverów Leo, bo po prostu nie wiem, co wybrać. Aaa, niech będzie przeróbka „Sultans Of Swing” Marka Knopflera i Dire Straits. Tutaj mój ulubiony Norweg zaprosił do współpracy przefajną Mary Spender. Nie dość, że babka ma świetny głos, to jeszcze miota na gitarze, jak szatan. Bezwzględnie polecam Ci bliższe zapoznanie się z twórczością Leo – być może zakochasz się.
0 komentarzy