Sepultura „Schizophrenia” – prawdziwy muzyczny obłęd

| 4 listopada 2021 | Muzyka | 0 komentarzy

Drugi (po „Morbid Visions„) studyjny album Sepultury: „Schizophrenia”. Krótko: poezja.

Początek płyty niczym z horroru: takie muzyczne skradanie się i w końcu obłędne wydarcie ryja. Tak: słowo OBŁĘD dobrze pasuje do tej płyty.

Moi ulubieńcy z Brazylii spłodzili ów album w 1987 roku. Do kapeli dołączył gitarzysta Andreas Kisser.

Co mnie cieszy, Sepultura odeszła od tekstów satanistycznych na rzecz opisu rzeczywistości i własnych doświadczeń życiowych. Ileż można nucić, że „krzyże zostaną połamane”, nie?

Ta płyta to czysty trash metal. Poprzednie zapędy Sepultury związane z death metalem odeszły w zapomnienie.

Mamy tutaj intro i 9 kawałków. Oto one:

  1. „Intro” 0:31
  2. „From the Past Comes the Storms” 4:55
  3. „To the Wall” 5:36
  4. „Escape to the Void” 4:38
  5. „Inquisition Symphony” 7:13
  6. „Screams Behind the Shadows” 4:48
  7. „Septic Schizo” 4:31
  8. „The Abyss” 1:01
  9. „R.I.P. (Rest in Pain)” 4:36
  10. „Troops of Doom” 3:17

Czy mam jakiś ulubiony utwór na płycie „Schizophrenia”? Sam nie wiem, ale chyba „To the Wall” jest najmilszy dla mej duszy. Choć inne kawałki też są wspaniałe. Instrumentalna „Inquisition Symphony” to ponad 7 minut melodyjnego trash’u. A „The Abyss” to ledwie minutowy przerywnik gitarowy, łagodny jak baranek. Z kolei kolejne uderzenie na płycie – „R.I.P. (Rest in Pain)” – jest chyba najbardziej rozpoznawalnym z tego krążka.

No to jedziemy!

„Schizophrenia” to drugi album studyjny Sepultury. Styl, który wykuli na tej płycie, był z nimi przez dwie kolejne: „Beneath the Remains” i „Arise”. Dopiero „Chaos A.D.” było czymś nowym, innym, nieco zaskakującym dla mnie.

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *